czwartek, 23 czerwca 2016

spóźnione LBA

Zostałam nominowana do LBA przez Angel Devil. Serdecznie dziękuje za nominacie. A to pytania i moje odpowiedzi:

 Od kiedy jesteś BaMbino?
BaMbino jestem od dawna. Trudno stwierdzić

Jak się dowiedziałaś Bars and Melody ?
Szukałam czegoś ciekawego na Youtube i takim oto sposobem znalazłam BaM.

Czy jesteś jeszcze w jakimś fandomie ? Jakim?
Tak. Jestem jescze Beliber, należe do Mendes Army i ubóstwiam magcon.

Czy byłaś na YsoT ?
Byłam w Katowicach

 Skąd wiesz o moim blogu?
O ile pamiętam do napisałaś mi o nim w komentarzu.

Do której klasy chodzisz ?
Po wakacjach pierwsza gimnazjum

Czy ktoś Ci pomaga w pianiu bloga?
Nikt mi nie pomaga. Jedynie mam ogromne wsparcie.

Opisz siebie w trzech słowach.
Oj nie wiem. Zaraz zapytam przyjaciółki... dobra, opiekuńcza i przyjacielska. Dziękuje Ola!

 Mieszkasz w domu czy w bloku? 
W domu.

Masz rodzeństwo? 
Tak. Mam młodszą siostre. I tak dodam że mam kuzyna który podobno wygląda jak mój brat bliźniak. Jest starszy.

Czy mam coś zmienić w moim blogu
Nie mam pojęcia :)

niedziela, 17 kwietnia 2016

#10 chcę jeszcze raz. Zrób to jeszczę raz

Uwaga, uwaga! Ja i moja młodsza siostra założyłyśmy musica.ly. Sredecznie Was tam zapraszamy. Nasza nazwa to: the.best.sisters


Rozdział 10

~Hope~
Następnego dnia:
Obudziłam się w domu Leondre. Obok spał chłopak uroczo uśmiechając się przez sen. Pocałowałam go w usta delikatnie, a chłopak obudził się i posłał mi najpiękniejszy uśmiech.


Gdy zeszliśmy na dół, usiadłam na wysokim krześle i przez chwilę zastanawiałam się dlaczego on wybrał akurat mnie. Może mieć wszystko co się rusza i nie tylko, ale to mi wyznał swoją miłość:
-O czym mysliś Pysiu?- zapytał chłopak zaspanym głosem. Oh ta cudowna chrypka, zakochałam się w jego głosie.
-Jestem po prostu ciekawa dlaczego wybrałeś akurat mnie, a możesz mieć dosłownie każdą, nawet tego banana.- wskazałam na owoc leżący tuż obok mnie.
-hmmm... może dlatego, że jesteś piękna, mądra z cudownym charakterem?-uśmiechną się i podszedł bardzo blisko. Odległość między nami była minimalistyczna. Położył ręcę pod moimi udami i zaczą namiętnie całować moje usta. Gdy się od siebię oderwaliśmy poszłaam do łazięki w celu przebrania się. Spojrzałam w lustro. Moje usta były krwisto czerwne i bardzo spuchnięte. Dotknęłam opuszkami palców swoich ust. Odczepiłam się od lustra i poszłam się umyć, a nstępnie ubrałam się w to co przywiozłam z domu:
Usłyszałm dźwięk tłuczącego się czegoś. Pobiegłam w miejsce dźwięku. Weszłam do kuchni, a tam stukła się szklanka.
Zmiotłam wszystkie szkiełka. Następnie wzięłam chłopaka za rękę i udaliśmy się do łazięki. Kazałam Leondre usiąść na rogu wanny. Ja w tym momencie szukałam apteczki. Szukałam to złe słowo, ja doskonale wiedziałam gdzie ona leży. Wcześniej mama Leo powiedziała gdzie ma takie rzeczy, bo z Leondre to nigdy nic nie wiadomo.

Wzięłam dłoń chłopaka, a on bacznie obserwował moje ruchy. Polałam jego rękę wodą utlenioną, a następnie starannie owinełam w bandarz. Niespidziewanie chłopak złapał mnie w pasie i w tym samym czasie włączył wodę w wannie. Wpadliśmy tam. Leżałam plecami na leondre, on bawił się moimi włosami.

Po wyjściu oczywiście byłam cała mokra. Dobrze, że wczoraj zapakowałam troszkę zapasu ubrań.
Wyszliśmy z łazięki. Poszłam po moje ubrania i wróciłam do łazięki. Tym razem sama...
Ubrałam się w:


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam, że taki krótki. Kąpletnie nie mam weny. Mój stan zrowia dalej jest słaby, lecz już jest lepiej. Dziękuje za wsparcie.

Podobno jestem najlepszą siostrą bo kupiłam mojej siostrze bilety M&G na Young stars show we Wrocławiu. Ktoś jedzie może do Wrocławia na Yss?

sobota, 9 kwietnia 2016

#9 a wiesz, że on Cię kocha?

~Hope~
Leżeliśmy bardzo blisko siebie, a ja postanowiłam, że zrobię się na człowieka, bo z tak rozczochranymi włosami ludzie wezmą mnie za jakiegoś goryla. Wstałam z łóżka, jednak ktoś mnie zatrzymał:
-A gdzie Pysia idzie?- był to oczywiście Leondre.
-Idę do łazienki.-powiedziałam, a chłopak pociągną mnie w swoją stronę, także teraz leże na nim, jak ja się cieszę, że nie idziemy dziś to szkoły. Popatrzyłam na chłopaka, a on zaczą:
-A mogę iść z tobą?
-Przyśniło Ci się coś grubasku? Żartujesz? Prawda?-Zapytałam zakłopotana.
-A co jeśli nie?
-Pryszcze na łące i wiewiórki błędzące.-odpowiedziałam szczerząc się jak głupia.
-Oooo! Widzę, że moja księżniczka ma dziś dobru humor. Pewnie dlatego, że obudziłaś się obok najbardziej przystojnego chłopaka na ziemi.- uśmiechnął się.
-A ty skromny jesteś...-zaśmiałam się.

Wzięłam ubrania, które kiedyś zostawiłam u chłopaka i w podskokach poszłam do łazięki. Umyłam się, a następnie założyłam:
Wróciłam do pokoju chłopaka, lecz jego tam nie było. Wychodziłam z pomieszczenia, jednak nie dane było mi wyjść spokojnie, bo za ściany wyskoczył brunet. Rzucił się na mnie niczym małpa na banana. Zaczą namięrnie całować. Nie wiedziałam co się dzieje, ale po kilku sekundach, zaczęłam oddawać pocałunki. Jego miękkie usta, pachniały pastą do zębów. Przejechał delikatnie językiem po mojej dolnej wardze, prosząc o dostęp do moich ust.
Chłopak masował moje podniebienie językiem. Ugryzłam go w język, widziałam że przez to skrzywił, ale nie kończył. Jego usta przeszły teraz na mój obojczyk. Całował delikatnie i pozostawiał mokre ślady swoich warg. Polizał moją szyję, a następnie przegryz tak, że napewno powstała malinka. Odsuneliśmy się od siebię. Wtuliłam się w chłopaka tors. Pachniał idealnie, on wogóle jest idealny.

~Leo~
Patrzyłem w oczy mojej idealnej dziewczyny. Właśnie przekonałem się, że jak człowiek się zakochuje to nie widzi wad drugiej osoby. Ona jest idealna we wszystkim. Chcę czuć jej dotyk, smak jej malinowych ust, jej idealny uśmiech, chcę otrzeć jej łzy w najgorszych momentach. Teraz wiem, że to ona. Zakochałem się i za rzadne skarby świata się nie odkocham:
-Jesteś moją idealną, piękną, mądrą Pysią.-powiedziałem.-kocham Cię! I zawsze tak będzie- dodałem. Zobaczyłem jak dziewczynie z oka wyleciała pojedyncza łza. Wzięłem jej twarz w moje ręce, dwlikatnie kciukami starłem łzy i pocałowałem jej usta.

Z racji tego, że dziś jest niedziela, postnowiliśmy spędzić ją na oglądaniu filmów.

Zerknęłem na zegarek, 18:56. No to długo już oglądamy. Następne mój wzrok powędrował na moją dziewczynę. Spała. Wyglądała bardzo uroczo. Potarłem jej malutki nosek moim nosem. Na co w odpowiedzi dostałem delikatny uśmiech. Pocałowałem moją księżniczkę w czółko, a ona momentalnie się obudziła:
-Myszko, może zrobimy tak, że ja teraz spakuje się na jutro do szkoły, a później pójdziemy do Ciebię do domu i ty tam załatwisz to co musisz zrobić. Będziemy spać u Ciebię, a jutro pójdziemy razem do szkoły co ty na to?- zaproponowałem.
-Zgadzam się Miśu.


Przepraszam, że taki krótki. Jestem w bardzo ciężkim stanie zdrowia. Praktycznie moje chodzenie to tylko wyjście do toalety. Dziś jadę do szpitala, więc proszę bądzcie wyrozumiali. Dziękuje.

czwartek, 31 marca 2016

#8 a gdyby tak wyjechać w Bieszczady?

Rozdział 8

Na początek pragnę zadedykować ten rozdział Laurze, mojej przyjaciółce, która obchodzi dziś swoje 13 urodziny. Młoda już wcale nie jest taka młoda.
Chcę też podziękować wszystkim komentującym. Jeśli ktoś ma ochotę w komentarzu napisać coś o sobie to chętnie poczytam, albo podać link do swojego bloga. Poznajmy się lepiej. Ok już czytajcie, czytajcie rozdział.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
ROZDZIAŁ NIE SPRAWDZANY!

Położyliśmy się u Leondre na łóżku. Patrzyliśmy się w swoje oczy. Zatapiałam się w oczach mojego chłopaka, a on w moich. Złączyliśmy nasze ręce razem, a następnie nasze spojrzenia powędrowały na splecione ręce. Następnie chłopak zaczą mnie łaskotać tak starsznie, że mama leondre krzyknęła do nas czy nikt sobie nic niezrobił:
-Hope, a zostaniesz u mnie na noc?- zapytał chłopak.
-No nie wiem.
-No proszę, leo prosi księżniczke.
-Dobrze tylko napiszę do mamy.
-Miś kocha pysie- uśmiechną się i zaczą mnie całować.
-A pysia kocha misia.- powiedziałam pomiędzy delikatnymi pocałunkami.

Leondre postanowił, że obejrzymy film. No przecież inny niż horror, być nie może (tak troszkę nie po polsku). Usiedliśmy na dużym i miękkim fotelu. Siedziałam na kolanach Leo. Na początku film nie był straszny, więc się nudziliśmy. Chłopak ciągle miział mnie nosem, to jest urocze:
-Misiu, przestań-pocałowałam chłopaka w nosek.
-Kocham Cię, księżniczko.- pocałował mnie w czoło, a następnie specjalnie zachaczając o moje usta pocałował mój policzek.

Nagle na filmie pojawiła się straszna scena. Chłopak przyciągną mnie do siebie tak, ze leżałam na jego ciepłym torsie. Pocałował mnie w czubek głowy, a ja wbiłam swoje spojrzenie w jego oczy. Pocałowałam delikatnie usta chłopaka, a on odwzajemnił go i pogłębił. Nasze języki toczyły zawziętą walkę o dominacje. Gdy zabrakło nam dchu, odsuneliśmy się od siebię i przytuliliśmy się bardzo, bardzo mocno. Spojrzeliśmy znów sobie w oczy i nawzajem uśmiechneliśmy się do siebię. Leondre bardzo mocno mnie objemował. Czułam oddech chłopaka na mojej szyji. Co kilka minut szeptał mi do ucha jak mnie bardzo kocha. Usiadłam okrakiem do niego przodem, a chłopak oparł swoje czoło o moje. Delektowaliśmy się swoją obecnością.

~Leo~
Przy Hope czuję się jak w niebie. Ona jest takim moim małym, pięknym aniołkiem. Wzięłem jej obie rence i położyłem je na moich ramionach. Swoje ręce umieściłem na jej talii. Przyciągnęłem dziewczynę do siebię, a między nami nie było nawet miejsca na kartkę papieru. Przytuliłem ją mocno do siebie i mówiłem jak bardzo ją kocham. Tę piękną chwilę przerwała moja siostra:
-Hej!-powiedziała Matilda
-Cześć!- odpowiedziała moja dziewczyna i usiadła obok mojej siostry.

Rozmawiały o jakiś dziewczyńskich rzeczach, więc jakoś nie bardzo słuchałem. Postanowiłem, że pójdę do siebię, więc pocałowałem Hope w policzek i szepnęłem jej do ucha "czekam u siebie." i poszedłem do mojego pokoju.

Przeglądałem moje media społecznościowe i troszkę popisałem z Lenehanem. Gdy skończyłem poszedłem do łazienki i się wykąpałem, a następnie ubrałem dresy i wróciłem do pokoju.

Dziewczyna pryszła i mocno przytuliła się do mojego nagiego torsu pocałowałem czubek jej głowy. Czułem jej ciepły oddech na klatce piersiowej. Dziewczyna podniosła głowę i spojrzała na mnie zaspanym wzrokiem:
-Poczekaj myszko, dam Ci jakąś koszulkę.- powiedziałem z uśmiechem- zmęczona?-dodałem.
-Strasznie- odpowiedział Hope.
Podałem dziewczynie koszulkę, która jest na mnie zamała i zamałe dresy, a ona zaraz po tym wyszł do łazięki.

Położyłem się na łóżku, a po chwili przyszła Hope. Wyglądała słodko w moich ubraniach. Były na nią o dużo za duże. Dzewczyna położyła się obok mnie i oplotła mnie swoim ciałem jak panda. Polizałem ją po policzku, a ona popatrzyła na mnie i zrobiła to samo tylko liżąc mnie po czole. Przyłożyłem dziewczynie rękę do ust gdy ta chciała mnie jeszcze raz polizać:
-Ej ja się tak nie bawie...- udawała małe, obrażone dzieciątko.
-A powiesz Pysia kocha misia?- zapytałem ze śmiesznym głosem.
-Nie.-powiedziała.- obraziłam się
-A jak cię przytule?
-No ok. Pysia kocha misia.
-Kocham Cię Księżniczko.
-Ja Ciebię bardziej misiu.
-Bardziej się nie da.- uśmiechnęłem się, a dziewczyna położyła głowę na moim torsie. Przytuliłem ją bardzo mocno.

~Hope~
Słuchałam bicia serca mojego chłopaka. On gładził swoją ręką moje włosy. Po chwili usnęłam.

Obudziłam się, a Leo nie było obok mnie. Zobaczyłam, że dzrzwi się uchylają, a w nich stał mój chłopak z talerzem jedzenia. Usiadł obok mnie i zaczęliśmy sięnawzajem karmić i śmiać. Leondre posmarował moją twarz bitą smietaną, a po chwili ją zlizał. Pocałował mnie i powiedział:
-Kocham Cię. Moje życie bez ciebie nie ma sensu. Nigdy mnie nie zostawiaj.




Przepraszam, że tak długo nie pisałam. Jeszcze raz: WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO LAURA. Dziękuje bardzo wszystkim.

niedziela, 27 marca 2016

#7 Całowaliście się?

Rozdział 7

Wracaliśmy trzymając się za rękę. Nasze dłonie pasowały do siebię idealnie. Przy Leondre czuję się jak w niebie.

Doszliśmy do mojego domu. Moja mama ujżała nas w oknie, i na samym wejściu zaprosiła Leondre do nas na kolacje, oraz poinformowała nas, że zaprosi także mamę chłopaka. Usiedliśmy w salonie i postanowiliśmy oglądnąć coś w telewizji, czekając na panią Victorie.

Około pół godziny później w domu pojawiła się mama Leo. Zasiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść:
-To w końcu zamierzacie nam "coś" powiedzieć.- zapytała mama Leondre, a chłopak wstał, przy czym ciągnąc mnie za rękę i ja też wstałam.
-Więc od dnia dzisiejszego pani córka jest moją dziewczyną i nie wyobrażam sobie bez niej mojego życia, więc proszę mi pozwolić chodzić z pani córką. Starsznie mi na niej zalerz.- powiedział Leo padsząc się na moją mamę, a pani Victoria uśmiechała się do mnie, a ja do niej.
-Leo. Mam nadzieje, że jej nie zdradzisz, ale moje pozwolenie masz.- powiedziała moja mama uśmiechając się do chłopaka, co odwzajemnił. Usiedliśmy znów na swoich miejscach i znów zaczęliśmy rozmowę z naszymi mamami:
-Więc może powiedzcie jak się poznaliście.- odezwała się mama leo.
-To tak, najpierw ona wpadła na mnie, a później się okazało, że Hope jest przyjaciółką, Kate, a Kate jest dziewczyną Charlsa. Tej jak to on opowiada nieziemsko pięknej kosmitki, atakującej jego serce. Następnie dowiedziałem się, że jest moją fanką i jakoś do tego doszło, że się w niej zakochałem.- na koniec swojej wypowiedzi, Leoś pocałował mnie, a nasze mamy uśmiechnęły się do siebię.
-Dobra, rozumiemy- odpowiedziała moja mama.
-A i jeszcze zapomniałem dodać, że moje serce skradła piękna pysia, zwana Hope- uśmiechną się i znów mnie pocałował.


TYDZIEŃ PÓŹNIEJ:
Obudziłam się i... Nie jednak jeszcze pójdę spać.

Wstałam około godziny 10. Nagle zadzwonił do mnie telefon. To Leo.
(Rozmowa telefoniczna)
-Pysiu?
-Słucham?-Powiedziałam zaspanym głosem.
-Przyjedziesz dziś do mnie? Leo prosi...
-Ok. Tylko przyjadę za tak mniejwięcej 2 godziny.
-To ja czekam Księżniczko.
-Do zobaczenia, księciu- rozłączyłam się.

Wstałam leniwie z łóżka i ubrałam się w:
Zjadłam śniadanie, oczywiście bez porannej toalety by się nie obyło. Pożegnałam się z mamą buziakiem w policzek i z słuchawkami w uszach powędrowałam (nie wiem dlaczego, ale kojarzy mi się to ze smerfami.) na najbliższy przystanek i pierwszym autobusem pojechałam. 

Nie jechałam długo, ponieważ odemnie do Leo jest tylko 10 minut samochodem, ale i tak Leo musiał zadzwonić do mnie drugi raz:
-I gdzie moja Pysia?
-Jedzie autobusem.
-A pysia powie, że kocha misia?
-Leondre, debilu, jestem w autobusie. 
-no to co?
-Ludzie się na mnie patrzą...
-proszę, powiec.
-Ok. Pysia kocha misia.
-Dziękuje księżniczko, do zobaczenia.


Zapukałam do drzwi wejściowych, a po chwili otworzyła mi mama Leondre. Przywitała mnie przytuleniem i pokierowała do pokoju chłopaka.
Zapukałm, a po chwili czekania postanowiłam wejść, a na wejściu stał chłopak z bukietem 50 róż. To było takie urocze... pocałowałam chłopaka delikatnie, a chłopak zaczą pogłębiać pocałunek. I zaczęłam:
-Misiu, dziękuje
-kocham Cię księżniczko i nie ma za co. Nigdy mnie nie zostawiaj, bo bez ciebię nie istnieje.- powiedział i tym razem to on mnie pocałował.



Taki króciutki rozdział. Przepraszam Was bardzo, pisałam go dziś przy stole na obiedzie Wielkanocnym i jakoś tak wyszło. Bardzo chciałam wstawić dziś rozdział, więc jest. Bardzo dziękuje tym osobą które mnie wspierają.

Jeszcze raz WESOŁYCH ŚWIĄT WIELKANOCNYCH I MOKREGO LANEGO PONIEDZIAŁKU.

sobota, 26 marca 2016

#6 no zaproś! na co czekasz?

Rozdział 6

Siedziałam na łóżku w moim pokoju, słuchałam piosenek Bars and Melody, aktualnie leci "stay strong". Rozmyślam o wszystkim co w ostatnim czasie miało miejsce, moje myśli zatrzymały się na wyznaniu leondre co czuje do mnie. Motylki w moim brzuchu szalały strasznie. Postanowiłam połorzyć się i utonąć w śnie, lecz najpierw przebrałam się w
I ułożyłam się do snu. Moje starania i tak były na nic, bo i tak nie mogłam zasnąć. W mojich myślach ciągle był leo. Przecież on może mieć karzdą na świecie, a może dla niego ja będę tylko zabawką. Przestań tak myśleć Hope! On taki nie jest.

Obudziłam się, ponieważ słońce raziło mnie w oczy. Tak pięknie powiedziane. Czujesz ten sarkazm? Mam ochotę przeleżeć w łóżku cały dzień i płakać. Chłopak w którym się zakochałam jak tylko go zobaczyłam, wyznał mi co do mnie czuję, a ja traktuje go podle. Z rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk przychodzącego sms z mojego teledonu:

Leo:
Księżniczko, dziś zabieram Cię do mojego ulubionego miejsca.

Ja:
Dobrze, a mam pytanie...

Leo:
Słucham... jeśli to pytanie brzmi o której to będę u ciebię pod domem o 12:00.

Ja:
Nie, to nie o to chodzi. Czy to jest randka?

Leo:
Nie nazwał bym tego tak, ale składając wszyskie fakty w jedno to... Czy ty Hope Matheus, miała byś ochotę wybrać się ze mną w magiczne miejsce na randke?

Nie za bardzo wiedziałam co odpisać. Szczerze to kocham go, ale czy jako kogoś więcej niż tylko przyjaciela?

Ja:
Zgadzam się.

Gdy odpisałam chłopakowi, poskładałam wszystkie fakty i wywnioskowałam, że zakochałam się w Leo, idę z nim na randke, a do tego mamy godzinę 10:02. Mam prawie dwie godziny na przygotowanie się.

Zadzwoniłam do Kate i powiedziałam, że za 15 minut u mnie. Jak na Kate przystało była na czas. Opowiedziałam jej wszystko i poprosiłam o wybranie stroju:
-Tylko proszę nie szpilki. Nie nawidzę ich.
-Ok, ok zaraz zobaczymy co tu masz.

Po kilku minutach poszukiwań idealnego stroju na randkę dla mnie, wspólnie znalazłyśmy "to" i w "to" postaniwiłam się ubrać.
Włosy rozczesałam i na tym skończyły się moje przygotowania. Spojrzałam na zegarek. 11:30. Kate wybiegła z mojego domu, a przed tym powiedziała tylko "baw się dobrze, napisz jak wrócisz.".

Nim się obejrzałam do drzwi zadzwonił dzwonek. Zbiegłam na dół, po drodze krzycząc: Mamuś wychodze z leo. Następnie otworzyłam drzwi, a w nich stał leo. Wyglądał jak zawsze perfekcyjnie. Przywitaliśmy się przytuleniem. Pocałowałam chłopaka, na co on zrobił zdziwioną mine:
-Leo ile jeszcze, nogi mnie bolą.-powiedziałam, a po chwili poczułam, że bierze mnie na ręce w stylu panny młodej.

Doszliśmy do miejsca, które nawet mi się nie sniło. Miejsce było tak magiczne jak jednorożce (Przepraszam za to dziwne porównanie). Niebo jest tu tak niebieskie, że chcę się w nie patrzeć godzinami. Trawa jest tak zielona, że aż chce się na niej położyć i nigdy nie wstawać, a w tle słychać tylko ćwierkanie ptaków oraz lekki wiatr:
-i jak podoba Ci się?- zagryzł dolną wargę.
-Tu jest pięknie.
-Wiedziałem, że Ci się tu spodoba.

Położyliśmy się na trawie, położyłam głowę na kolanach chłopaka, a on powiedział:
- Hope muszę Ci coś powiedzieć...
-Coś się stało?- zdenerwowałam się.
-Nie, spokojnie księżniczko. Tyle że ja już dłużej nie mogę. Kocham Cię.
-Leo ja też Cię kocham.
-To może, zrobimy kolejny krok?
-Co masz na myśli- zapytałam.
-Czy chcesz zostać moją dziewczyną- zapytał nieśmiale, a ja pocałowałam chłopaka delikatnie, co po chwili odwzajemnił.
-Czy taka odpowieć Ci wystarczy- uśmiechnęłam się.
-Oczywiście, moja dziewczyno.- odpowiedział.


Z okazji świąt Wielkanocy życzę Wam wszystkim wszystkiego dobrego, zdrówka, szczęścia, co tam chcecie oraz spełnienia wszystkich marzeń. Wierze, że uda Wam się je spełnić bo połowa moich się spełniła. Kocham Was i dziękuje, że jesteście.

Ps. Ktoś był może na Ysot w Katowicach? Jeśli tak to odezwi się.

piątek, 25 marca 2016

#5 teraz ją zaproszę

ROZDZIAŁ ZOSTAŁ NAPISANY ZE SPECJALNĄ DEDYKACJĄ DLA OLIWI MRÓZ , KTÓRA BARDZO MNIE WSPIERA I DLA WSZYSTKICH OSÓB CZYTAJĄCYCH "TO". Dziękuje

Rozdział 5
~Leo~
Po moich rozmyśleniach, postaowiłem troszkę podroczyć się z moją przyszłą dziewczyną, więc udawałem, że się topie dziewczyna szybko podpłynęła do mnie:
-Leo nic Ci nie jest?- zapytała
-Tak tylko udawałem- wystawiłem jej język, a ona się do mnie przytuliła.
-A za co to księżniczko?-zapytałem
-A wiesz, że chyba się dowiedziałam pewnej tajemnicy o tobie?- dziewczyna powiedziała, a ja momentalnie wybuchłem od środka. Czyżby wiedziała?
-Jakiej tajemnicy?- zapytałem
-Czy to prawda, że to ty ze mną pisałeś starszaku?- jej mina prześwietlała mnie na wylot.
-tak to prawda.- moja głowa zaczęła payrzeć się na dno basenu.- proszę nie obrażaj się i nie zostawiaj mnie bo bez ciebię nie żyję- dodałem ze zwieszoną głową. Po chwili poczułem jak jej małe ciałko przytula się do mnie.
-Czyli mam rozumieć, że Ci się podobam?- zapytała z uśmiechem.
-Ymmm tak i to bardzo- wydusiłem to z siebię, a dziewczyna się uśmiechnęła słodko. Tak to jest to kocham ją i będę o nią walczyć.

~Hope~
Dziś odkryłam kto jest moim "stalkerem", a raczej był. To leo. Nie wieże, że mój idol, którego kocham inaczej niż idola, tylko jak kogoś więcej, też coś do mnie czuje. Poznałam go po tym, że księżniczkują oboje na lewo i prawo. Po około pięciu minutach przytulania wyszliśmy z basenu.

Po przebraniu się i po tych wszystkich rzeczach, wyszliśmy i udaliśmy się na lody. Z leo ciągle szliśmy za rękę i nie pzreszkadzało mi to, a wręcz przeciwnie. Gdy doszliśmy zamówiliśmy swoje lody i ja mówiłam, że zapłace, ale kto był pierwszy? No Leo oczywiście. Chłopak zapłacił i poszliśmy do mnie do domu, ponieważ ja o Kate musiałyśmy się ubrać cieplej, aby przejść się na spacer po plaży.

Chłopcy zostali na dole, a my pobiegłyśmy się ubrać cieplej. Kate była ubrana tak:

 A ja tak:


Szliśmy już dobrą godzinę, Charlie z Kate wyprzecili nas, więc ja z Leo szliśmy na tyle. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Zachód słońca był piękny, więc postanowiliśmy usiąść na piasku. Leo usiadł na przeciwko mnie i graliśmy w łapki. Chłopak nagle zaczą niebezpiecznie zbliżać się do mojej twarzy. Czułam jeg ciepły oddech, a zimny wiatr rozwiewał moje włosy:
-Hope ja cię kocham- powiedział chłopak, a ja zaruminiłam się. Nagle piasek stał się bardzo interesujący i tam zaczęłam się patrzeć, ale nie dane było mi go długo podziwiać. Wstaliśmy z piasku i zaczęliśmy iść, lecz gdy szłam z przodu pociągną mnie za rękę, a ja wylądowałam na jego torsie. Pachniał nieziemsko. Podniósł mój podbródek i zatopił się w moich oczach, a ja w jego. Delektowaliśmy się swoją obecnością. Chłopak schylił się i całował mnie delikatnie, przez chwilę nie wiedziałam co robić, ale później zaczęłam oddawać pocałunek. Odsuneliśmy się od siebię gdy zabrakło nam powietrza, lecz nie mogło tak długo to trwać. Kate zawołała nas:
-Gołąbeczki chodźcie.
-Idziemy- odkrzykną Leo.


Odprowadziliśmy blądynów i zostaliśmy sami. Przez chwilę panowała niezręczna cisza, ale nagle chłopak się odezwał:
-Przepraszam, poniosło mnie, nie powinienem.
-Nie masz za co- odpowiedziałam i pocałowałam chłopaka w usta, a następnie uśmiechnęłam się, prawie mu oczy wyszły.

Przytuliłam się do chłopaka i wbiegłam do domu, zostawiając chłopaka samego. W domu jak zwykle czekała mama:
-Twój chłopak? Widziałam jak się całowaliście.- zapytała
-Nie mamo, to tylko przyjaciel i pewnie tak zostanie- zwiesiłam głowę.
-Przyjaciele od tak się nie całują. Trzymam za was kciuki.- uśmiechnęła się.