Wracaliśmy trzymając się za rękę. Nasze dłonie pasowały do siebię idealnie. Przy Leondre czuję się jak w niebie.
Doszliśmy do mojego domu. Moja mama ujżała nas w oknie, i na samym wejściu zaprosiła Leondre do nas na kolacje, oraz poinformowała nas, że zaprosi także mamę chłopaka. Usiedliśmy w salonie i postanowiliśmy oglądnąć coś w telewizji, czekając na panią Victorie.
Około pół godziny później w domu pojawiła się mama Leo. Zasiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść:
-To w końcu zamierzacie nam "coś" powiedzieć.- zapytała mama Leondre, a chłopak wstał, przy czym ciągnąc mnie za rękę i ja też wstałam.
-Więc od dnia dzisiejszego pani córka jest moją dziewczyną i nie wyobrażam sobie bez niej mojego życia, więc proszę mi pozwolić chodzić z pani córką. Starsznie mi na niej zalerz.- powiedział Leo padsząc się na moją mamę, a pani Victoria uśmiechała się do mnie, a ja do niej.
-Leo. Mam nadzieje, że jej nie zdradzisz, ale moje pozwolenie masz.- powiedziała moja mama uśmiechając się do chłopaka, co odwzajemnił. Usiedliśmy znów na swoich miejscach i znów zaczęliśmy rozmowę z naszymi mamami:
-Więc może powiedzcie jak się poznaliście.- odezwała się mama leo.
-To tak, najpierw ona wpadła na mnie, a później się okazało, że Hope jest przyjaciółką, Kate, a Kate jest dziewczyną Charlsa. Tej jak to on opowiada nieziemsko pięknej kosmitki, atakującej jego serce. Następnie dowiedziałem się, że jest moją fanką i jakoś do tego doszło, że się w niej zakochałem.- na koniec swojej wypowiedzi, Leoś pocałował mnie, a nasze mamy uśmiechnęły się do siebię.
-Dobra, rozumiemy- odpowiedziała moja mama.
-A i jeszcze zapomniałem dodać, że moje serce skradła piękna pysia, zwana Hope- uśmiechną się i znów mnie pocałował.
TYDZIEŃ PÓŹNIEJ:
Obudziłam się i... Nie jednak jeszcze pójdę spać.
Wstałam około godziny 10. Nagle zadzwonił do mnie telefon. To Leo.
(Rozmowa telefoniczna)
-Pysiu?
-Słucham?-Powiedziałam zaspanym głosem.
-Przyjedziesz dziś do mnie? Leo prosi...
-Ok. Tylko przyjadę za tak mniejwięcej 2 godziny.
-To ja czekam Księżniczko.
-Do zobaczenia, księciu- rozłączyłam się.
Wstałam leniwie z łóżka i ubrałam się w:
Zjadłam śniadanie, oczywiście bez porannej toalety by się nie obyło. Pożegnałam się z mamą buziakiem w policzek i z słuchawkami w uszach powędrowałam (nie wiem dlaczego, ale kojarzy mi się to ze smerfami.) na najbliższy przystanek i pierwszym autobusem pojechałam.
Nie jechałam długo, ponieważ odemnie do Leo jest tylko 10 minut samochodem, ale i tak Leo musiał zadzwonić do mnie drugi raz:
-I gdzie moja Pysia?
-Jedzie autobusem.
-A pysia powie, że kocha misia?
-Leondre, debilu, jestem w autobusie.
-no to co?
-Ludzie się na mnie patrzą...
-proszę, powiec.
-Ok. Pysia kocha misia.
-Dziękuje księżniczko, do zobaczenia.
Zapukałam do drzwi wejściowych, a po chwili otworzyła mi mama Leondre. Przywitała mnie przytuleniem i pokierowała do pokoju chłopaka.
Zapukałm, a po chwili czekania postanowiłam wejść, a na wejściu stał chłopak z bukietem 50 róż. To było takie urocze... pocałowałam chłopaka delikatnie, a chłopak zaczą pogłębiać pocałunek. I zaczęłam:
-Misiu, dziękuje
-kocham Cię księżniczko i nie ma za co. Nigdy mnie nie zostawiaj, bo bez ciebię nie istnieje.- powiedział i tym razem to on mnie pocałował.
Taki króciutki rozdział. Przepraszam Was bardzo, pisałam go dziś przy stole na obiedzie Wielkanocnym i jakoś tak wyszło. Bardzo chciałam wstawić dziś rozdział, więc jest. Bardzo dziękuje tym osobą które mnie wspierają.
Jeszcze raz WESOŁYCH ŚWIĄT WIELKANOCNYCH I MOKREGO LANEGO PONIEDZIAŁKU.
Kocham to!!!!! Chcę nexta!!!!!!!
OdpowiedzUsuńWeź pisz na 1000000 stron bo ja to kocham. Czekam na next
OdpowiedzUsuńTo jest mega!!!
OdpowiedzUsuńKiedy next??? Bo się już nie moge doczekać ❤❤❤
W wolnej chwili zapraszam do mnie. Dopiero zaczynam:
Nastoletniamiloscbarsandmelody.blogspot.com