czwartek, 31 marca 2016

#8 a gdyby tak wyjechać w Bieszczady?

Rozdział 8

Na początek pragnę zadedykować ten rozdział Laurze, mojej przyjaciółce, która obchodzi dziś swoje 13 urodziny. Młoda już wcale nie jest taka młoda.
Chcę też podziękować wszystkim komentującym. Jeśli ktoś ma ochotę w komentarzu napisać coś o sobie to chętnie poczytam, albo podać link do swojego bloga. Poznajmy się lepiej. Ok już czytajcie, czytajcie rozdział.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
ROZDZIAŁ NIE SPRAWDZANY!

Położyliśmy się u Leondre na łóżku. Patrzyliśmy się w swoje oczy. Zatapiałam się w oczach mojego chłopaka, a on w moich. Złączyliśmy nasze ręce razem, a następnie nasze spojrzenia powędrowały na splecione ręce. Następnie chłopak zaczą mnie łaskotać tak starsznie, że mama leondre krzyknęła do nas czy nikt sobie nic niezrobił:
-Hope, a zostaniesz u mnie na noc?- zapytał chłopak.
-No nie wiem.
-No proszę, leo prosi księżniczke.
-Dobrze tylko napiszę do mamy.
-Miś kocha pysie- uśmiechną się i zaczą mnie całować.
-A pysia kocha misia.- powiedziałam pomiędzy delikatnymi pocałunkami.

Leondre postanowił, że obejrzymy film. No przecież inny niż horror, być nie może (tak troszkę nie po polsku). Usiedliśmy na dużym i miękkim fotelu. Siedziałam na kolanach Leo. Na początku film nie był straszny, więc się nudziliśmy. Chłopak ciągle miział mnie nosem, to jest urocze:
-Misiu, przestań-pocałowałam chłopaka w nosek.
-Kocham Cię, księżniczko.- pocałował mnie w czoło, a następnie specjalnie zachaczając o moje usta pocałował mój policzek.

Nagle na filmie pojawiła się straszna scena. Chłopak przyciągną mnie do siebie tak, ze leżałam na jego ciepłym torsie. Pocałował mnie w czubek głowy, a ja wbiłam swoje spojrzenie w jego oczy. Pocałowałam delikatnie usta chłopaka, a on odwzajemnił go i pogłębił. Nasze języki toczyły zawziętą walkę o dominacje. Gdy zabrakło nam dchu, odsuneliśmy się od siebię i przytuliliśmy się bardzo, bardzo mocno. Spojrzeliśmy znów sobie w oczy i nawzajem uśmiechneliśmy się do siebię. Leondre bardzo mocno mnie objemował. Czułam oddech chłopaka na mojej szyji. Co kilka minut szeptał mi do ucha jak mnie bardzo kocha. Usiadłam okrakiem do niego przodem, a chłopak oparł swoje czoło o moje. Delektowaliśmy się swoją obecnością.

~Leo~
Przy Hope czuję się jak w niebie. Ona jest takim moim małym, pięknym aniołkiem. Wzięłem jej obie rence i położyłem je na moich ramionach. Swoje ręce umieściłem na jej talii. Przyciągnęłem dziewczynę do siebię, a między nami nie było nawet miejsca na kartkę papieru. Przytuliłem ją mocno do siebie i mówiłem jak bardzo ją kocham. Tę piękną chwilę przerwała moja siostra:
-Hej!-powiedziała Matilda
-Cześć!- odpowiedziała moja dziewczyna i usiadła obok mojej siostry.

Rozmawiały o jakiś dziewczyńskich rzeczach, więc jakoś nie bardzo słuchałem. Postanowiłem, że pójdę do siebię, więc pocałowałem Hope w policzek i szepnęłem jej do ucha "czekam u siebie." i poszedłem do mojego pokoju.

Przeglądałem moje media społecznościowe i troszkę popisałem z Lenehanem. Gdy skończyłem poszedłem do łazienki i się wykąpałem, a następnie ubrałem dresy i wróciłem do pokoju.

Dziewczyna pryszła i mocno przytuliła się do mojego nagiego torsu pocałowałem czubek jej głowy. Czułem jej ciepły oddech na klatce piersiowej. Dziewczyna podniosła głowę i spojrzała na mnie zaspanym wzrokiem:
-Poczekaj myszko, dam Ci jakąś koszulkę.- powiedziałem z uśmiechem- zmęczona?-dodałem.
-Strasznie- odpowiedział Hope.
Podałem dziewczynie koszulkę, która jest na mnie zamała i zamałe dresy, a ona zaraz po tym wyszł do łazięki.

Położyłem się na łóżku, a po chwili przyszła Hope. Wyglądała słodko w moich ubraniach. Były na nią o dużo za duże. Dzewczyna położyła się obok mnie i oplotła mnie swoim ciałem jak panda. Polizałem ją po policzku, a ona popatrzyła na mnie i zrobiła to samo tylko liżąc mnie po czole. Przyłożyłem dziewczynie rękę do ust gdy ta chciała mnie jeszcze raz polizać:
-Ej ja się tak nie bawie...- udawała małe, obrażone dzieciątko.
-A powiesz Pysia kocha misia?- zapytałem ze śmiesznym głosem.
-Nie.-powiedziała.- obraziłam się
-A jak cię przytule?
-No ok. Pysia kocha misia.
-Kocham Cię Księżniczko.
-Ja Ciebię bardziej misiu.
-Bardziej się nie da.- uśmiechnęłem się, a dziewczyna położyła głowę na moim torsie. Przytuliłem ją bardzo mocno.

~Hope~
Słuchałam bicia serca mojego chłopaka. On gładził swoją ręką moje włosy. Po chwili usnęłam.

Obudziłam się, a Leo nie było obok mnie. Zobaczyłam, że dzrzwi się uchylają, a w nich stał mój chłopak z talerzem jedzenia. Usiadł obok mnie i zaczęliśmy sięnawzajem karmić i śmiać. Leondre posmarował moją twarz bitą smietaną, a po chwili ją zlizał. Pocałował mnie i powiedział:
-Kocham Cię. Moje życie bez ciebie nie ma sensu. Nigdy mnie nie zostawiaj.




Przepraszam, że tak długo nie pisałam. Jeszcze raz: WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO LAURA. Dziękuje bardzo wszystkim.

3 komentarze:

  1. OLKA!! Czemu to jest takie krótkie??! Twoje opowiadania są mega i powinnaś pisać je dłusze

    OdpowiedzUsuń
  2. Super extra czekam na nexta!!!!! Kocham twojego bloga jest świetny
    !!
    Pozdrawiam Alex

    OdpowiedzUsuń