czwartek, 24 marca 2016

#3 No nie wiem...

Rozdział 3
-Ok. Mniejsza z tym. Idziemy do tego skate parku?-zapytała Kate z uśmiechem.
-Ok.- odpowiedzieliśmy chórem.

Szłam pomiędzy Leondre, a Kate, ponieważ ona szła za rękę z Chariem. Doszliśmy do skate parku, a ja usiadłam na drewnianej ławce, tuż obok jednej z ramp. Leo podjechał do mnie i powiedział:
-Czemu nie jeździsz? Nie masz swojej deski?- zapytał miło.
-Tak, nie mam deski i nie umiem jeździć, więc n...- niedane było mi dokończyć, ponieważ chłopak mi przerwał.
-Nie ma tak... ja cię naucze, wstawaj.

Wstałam z ławki i podążałam za chłopakiem. Przystaneliśmy, a chłopak podniósł mnie, a następnie postawił na desce, nie mam pojęcia po co... przecież mogę podnieść nogę na wysokość 5 centymetrów. Chłopak staną za mną, czułam jego ręce na mojej talii. Po chwili ruszeliśmy, jego oddech mnie onieśmielał, czuje się przy nim magicznie. Złapał moją rękę i jechaliśmy tak razem delektując się nawzajem swoją obecnością:
-Dobrze Ci idzie ślicznotko. Teraz pojedziesz sama.- powiedział z uśmiechem, a moje oczy chyba chciały mi wylecieć.
-Nie martw się będę Cię trzymać dodał troskliwie.
Stanęłam na deske, a Leo złapał mnie za rękę. Na początku całkiem dobrze mi szło, no właśnie na początku... i BUM. Już szykowałam się na bolesne spotkanie z twardym betonem, a następnie szpital o obolałe plecy. No jednak nie tym razem... pod moimi plecami poczułam czyjeś ręce. Spojrzałam w górę, a tam kto? No kto inny jak nie... Leo:
-Mówiłem, że tu jestem? Złapałem Cię, najprawdopodobniej uratowałem Ci życie. Może jakaś nagroda.- uśmiechną się szeroko, a ja wstałam z jego rąk, bo by jeszcze je sobie połamał pod moim ciężarem.
-Bardzo dziękuje i co miałoby być tą twoją nagrodą?- zapytałam, a brunet wskazał na usta, lecz zrobiłam mu na złość i pocałowałam go w policzek, a następnie pobiegłam do blądynów.

Resztę dnia spędziłam w super miłej atmosferze. Gdy już wróciłam do domu walnęłam się ma moje miękkie łóżko, już miałam zamiar utonąć w śnie, ale nikt za mnie się nie umyje...

Po wyjściu z kąpieli ubrałam się w moją piżamke
i wtedy zasnęłam.


Obudził mnie dźwięk sms-a z mojego telefonu. Wzięłam telefon z szafki nocnej i włączyłam go, o nie to okropne światło. Zobaczyłam wiadomość o treści:

Starszak:
Wstajemy księżniczko.

Aż miło mi się zrobiło gdy zobaczyłam tę wiadomość.

Ja:
Ooo. Widzę, że starszak już wstał... co tam u ciebię słychać kolego?

Starszak:
Wsystko ok. Tylko szkoda, że nie ma Cię obok mnie. Strasznie chcę Cię pocałować księżniczko.

Postanowiłam nie odpisywać tylko pomysleć nad tym wszystkim. Leo, tajemniczy chłopak, bars and melody, Kate, Charlie i wszystko inne. To dzieje się tak nie postrzeżenie. Po rozmyśleniach zobaczyłam, która godzina. Łuuuu wstajmy, wstajemy Hope. Po porannej toalecie ubrałam się w
i poszłam do sklepu.

Wybierałam produkty, a nagle usłyszałam wołanie mojego imienia i ciepły głos. To Leondre...

3 komentarze:

  1. Super rozdział pisz tak dalej.
    A co do samego bloga wyczuwam love story u naszych młodszych bohaterów.💜💜💜

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział pisz tak dalej.
    A co do samego bloga wyczuwam love story u naszych młodszych bohaterów.💜💜💜

    OdpowiedzUsuń